Ja jestem wolontariuszką od jakiegoś czasu. Jeśli ktoś jest uczciwy i robi swoje, nie sieje zamętu wewnątrz to osoby które są wyżej naprawdę są w porządku. Nie ma wymogów co do ilości robionych zadań, każdy robi ile może. Wiadomo, trzeba dawać coś od siebie a nie tylko siedzieć i biernie obserwować. Słupy nie są nigdzie potrzebne. Jak dla mnie część członków fundacji jest jak rodzina a takie oczernianie przez konkurencję nic nie da. Trzeba samemu tam być i się przekonać :) jak czegoś nie wiem, boję się podjąć jakiegoś zadania to mogę liczyć na pomoc innych. Brzydzi mnie takie oczernianie, ponieważ wszyscy mają jedną misję, to nie są zawody i jakaś chora rywalizacja. Pozdrawiam
Byłem wolontariuszem fundacji przez kilka lat. Na początku było fajnie, duże wsparcie, poczucie, że robi się coś dobrego. Fajni, pomocni ludzie i sam szef. Jednak po czasie zaczęło się psuć. Janusz Szostak, prezes fundacji stał się niemiły, miał wieczne pretensje - o to, że za mało robimy, za mało postów, jedyne co potrafił to krytykować i wprowadzać nerwowa atmosferę. (Oczywiście miał kilku pupilków którzy nawet jak coś koncertowo schrzanili byli chwaleni.) Zapominając, że ludzie tam pracujący to wolontariusze. Którzy ZA DARMO, w swoim wolnym czasie zajmują się sprawami fundacji. Mając normalna pełno etatową pracę, rodzinę, dzieci. Nieważne bylo że w nocy korespondowałes z rodzinami zagubionych, wyszukiwałeś informacje, organizowałeś poszukiwania, robiłeś tłumaczenia. Ciągle mało i mało. A sam udzielał się tyle co nic, bo akurat promował kolejna książkę (o duchach przykładowo ). Atmosfera stała się nie do zniesienia. Nie docierały do niego tez żadne słowa krytyki (konstruktywnej), sugestie co powinno się zmienić, jak prowadzić profil na fb. Jak ulepszyć pracę. Szostak jest przekonany o swojej nieomylności. A fan page fundacji na tropie stał się bardziej promocja jego portalu "crime" niż strona poszukująca osób zaginionych. Który do tego ciągle zamieszcza te same odgrzewane artykuły, dając clickbaitowe tytuły. Z tego co wiem, po roku część osób wyrzucił, część sama odeszła. Teraz jest tam nowy gang swiezakow, ale pewnie w najbliższym czasie i oni zrozumieją. Podsumowujac, jest wiele podobnych fundacji, stron, gdzie jest się docenianym za to, że swój wolny czas poświęca się poszukiwaniom zaginionych. Ja się przeniosłem i nie żałuję. Jest nas kilkadziesiąt razy więcej, w każdym województwie, prawie że w mieście, a także za granicą więc jest łatwo określony przydział. Wsparcie, psycholodzy, ratownicy, strażacy, Ale też nikt nie ma pretensji, jeśli akurat nie masz czasu zająć się dana sprawa. Do tego nasze posty mają po kilkaset, tysiąc udostępnień, podczas gdy fundacja przeciętnie kilkanaście.
Jak wygląda oferta pracy u nich w firmie Fundacja Na Tropie w mieście Sochaczew? Są jakieś nowe miejsca? Oczekujemy na nowe info. Może znajdzie się osoba aktualnie zatrudniona, bo nie wiemy jak obecnie jest u nich?
Oferta pracy to dużo powiedziane. Tak, szukają ciągle wolontariuszy, bo wielu odeszło. Jeśli lubisz za swój poświęcony wolny czas, zaangażowanie i wysiłek nie usłyszeć nawet słowa dziękuję to możesz do nich pisać.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Fundacja Na Tropie?
Zobacz opinie na temat firmy Fundacja Na Tropie tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 2.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Fundacja Na Tropie?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 2, z czego 1 to opinie pozytywne, 1 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!